Pages

Thursday 22 May 2014

Wakacje 2014: Jimbaran Bay

No comments:
 

Nad zatokę Jimbaran pojechaliśmy ostatniego wieczoru naszego pobytu na Bali. Nie bardzo wiedziałam, dlaczego mężczyzna mój nalegał na kolację konkretnie TAM, ale nie robiło mi to większej różnicy, także przystałam na jego plan. Jimbaran to mała rybacka wioska na południe od Kuty, położona na wąskim pasie lądu miedzy półwyspem Tanjung Benoa a resztą Bali, rzut beretem od Uluwatu.

Dlaczego piszę o Jimbaranie a nie o małpiej świątyni w Uluwatu? O świątyni napisano chyba wszystko na wszelkich możliwych turystycznych stronach, a ja chciałam się skupić na tej pięknej stronie życia, w której zawiera się jedzenie. Zwłaszcza pyszne jedzenie na plaży o zachodzie słońca.

Nie przepadam za owocami morza. Zawsze mam wątpliwości co do ich świeżości, a mrożonki zupełnie mi nie podchodzą. Zwykle nawet będąc nad oceanem nie zapuszczałam się w bardziej egzotyczne niż ryba klimaty. Przyjechaliśmy do Jimbaran, a tam...


X knajpek, a w każdej owoce morza. Raz się żyje, wzięłam głęboki oddech i zamówiłam kalmary, ostrygi, krewetki, kraba i asekuracyjnie- rybę.


Również asekuracyjnie dokupiłam najlepszą na świecie gotowaną kukurydzę z masłem czosnkowym. Jak widać, sprzedał mi ją człowiek bez twarzy.

Jeśli chodzi o owoce morza z Jimbaran- uchowało się tylko jedno zdjęcie, tak szybko je wciągnęłam. Nie wiem, czy to dlatego, że wszystko było świeże i niegumiaste, czy to przez przyprawy, czy ten nastrój. W każdym razie- był to jeden z najlepszych posiłków wakacji. A później znów mogłam oglądać piękny zachód słońca.



P.S. Im dłużej tutaj piszę, tym bardziej dociera do mnie, jaką jestem szczęściarą.




No comments:

Post a Comment

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff